Sanniki Chopina
Piękna pogoda zachęca do wycieczek. Luzowanie rygorów pandemii sprawi zapewne, że wkrótce wyruszymy na turystyczne szlaki. Na Mazowszu warto wybrać się Szlakiem Fryderyka Chopina z Warszawy do Żelazowej Woli i dalej przez Brochów do Sannik.
W Sannikach niedaleko Płocka w starym parku stoi pałac, w którym w 1828 roku przebywał gościnnie młody Fryderyk Chopin. Od kilkudziesięciu lat odbywają się tu koncerty poetycko muzyczne organizowane przez Europejskie Centrum Artystyczne im. Fryderyka Chopina i Towarzystwo im. Fryderyka Chopina w Warszawie z sannickim Kołem TiFC. Znany krytyk muzyczny Jerzy Waldorff w „Polityce” pisał: „… Dzisiaj w Żelazowej Woli – mówiąc językiem liturgii – znajduje się Kościół F. Chopina, a wszystko wskazuje na to, że w bliskich Sannikach należałoby założyć plebanię. Niechby tam urządzono dom pracy i wypoczynku dla chopinologów i chopinistów. Mnie się jeszcze śni, że może tą drogą Chopin mógłby zwrócić wsi mazowieckiej te Mazurki, które był od niej wziął do swojej muzyki…”
W XVI wieku Sanniki były siedzibą starostwa niegrodowego. W ostatnich latach XVIII wieku dobra sannickie należały do przybyłej z Pomorza rodziny Pruszaków. Tomasz Tadeusz Pruszak zbudował tu neoklasycystyczny pałac, który był pierwszą na ziemiach polskich budowlą stylizowaną na willę włoską.
Pruszakowie mieli troje dzieci, a jeden z nich Konstanty, chodził do warszawskiego liceum z Fryderykiem Chopinem. Chłopcy przyjaźnili się, a Konstanty zaprosił kolegę do Sannik latem 1828 roku. Fryderyk przebywał w Sannikach przez dwa miesiące, odpoczywając i komponując m. in. Rondo C-dur i Trio g-mol – kompozycję na skrzypce, wiolonczelę i fortepian. Udzielał także muzycznych lekcji młodszej córce Pruszaków Aleksandrze zwanej Olesią. Pobyt młodego Fryderyka upamiętniają dwa pomniki w parku pałacowym, jeden przedstawiający Chopina na Majorce dłuta Ludwiki Nitshowej oraz drugi, autorstwa Bartłomieja Kużei, przedstawiający młodego Chopina stojącego przy fortepianie, o który opiera się, półleżąc młoda kobieta.
Wiąże się z nim ciekawa „historia miłosna”. Młody kompozytor spędzał dużo czasu z guwernantką państwa Pruszaków, która była w ciąży. Podejrzenie padło na niczego nieświadomego kompozytora, jednak szybko wyjaśniło się, że ojcem dziecka jest tajemniczy N., co Chopin w zabawny sposób skomentował: N. unieszczęśliwił pannę guwernantkę. Panna ma dziecię w brzuszku, a hrabina, czyli pani domu, nie chce więcej widzieć uwodziciela. Ale najlepsze w tym, że poprzednio myślano, iż rzeczywiście wydawało się, jakobym ja był uwodzicielem, ponieważ byłem dłużej niż miesiąc w Sannikach i zawsze z guwernantką wychodziłem do ogrodu na przechadzkę i nic więcej. Ona nie jest zachwycająca. Ja, niedołęga, nie miałem apetytu na szczęście dla mnie.” Sprawa się więc wyjaśniła z korzyścią dla Fryderyka i w efekcie Chopin został ojcem chrzestnym dziecka. Tak przynajmniej brzmi oficjalne wyjaśnienie tej sprawy.
W lewym skrzydle pałacu mieści się ośrodek Chopinowski z salą koncertową. Od 1981 roku organizowane są tu koncerty chopinowskie z udziałem wybitnych pianistów z całego świata. Zawsze też występuje przy tej okazji znana polska aktorka lub aktor, którzy przedstawiają poezję, czasem czytają korespondencję Chopina.
Szefowa sannickiego Koła TiFC Aleksandra Głowacka, współorganizatorka i współprowadząca, wspomina pierwszy koncert 9 lutego 1981 r., w którym wystąpili prof. Halina Czerny-Stefańska i Wojciech Siemion. Obecnie podczas pandemii sannickie koncerty chopinowskie odbywają się bez widzów, można je obejrzeć online na you tubie.
– W najbliższym koncercie 7 czerwca wystąpią pianiści Jekaterina i Stanisław Drzewieccy oraz warszawska aktorka Katarzyna Ankudowicz – mówi Aleksandra Głowacka – tęsknimy za słuchaczami i czekamy na wznowienie koncertów chopinowskich na żywo.
Wizytę Chopina w Sannikach upamiętnia marmurowa tablica ze stosownym napisem ufundowana w 1925 roku przez Dziewulskich, kolejnych właścicieli sannickiego pałacu. Inną pamiątką, także związaną z pobytem młodego Fryderyka jest fortepian wyprodukowany przez wytwórnię Antoniego Zakrzewskiego, na którym, wedle tradycji rodzinnej Pruszaków, grywał sam Chopin.
Tekst i zdjęcia: Grzegorz Micuła