• Adres do korespondencji - Redakcja "Naszej Gazety" 01-125 Warszawa 102 Skrytka pocztowa 13 godziny pracy: 9.00 do 17.00 (pon. - pt.)
  • (22) 877 25 67 (22) 877 25 66

     

    Dziś jest : 1 grudnia 2024 Imieniny : Natalii, Blanki, Eligiusza

  • Menu

    W SPRAWIE ZMIANY USTROJU WARSZAWY JESTEM OPTYMISTĄ

    ROZMOWA Z GRZEGORZEM WYSOCKIM -WICEPREZESEM MAZOWIECKIEJ WSPÓLNOTY SAMORZĄDOWEJ I ZASTĘPCĄ BURMISTRZA DZIELNICY OCHOTA

     * Jest pan zastępcą burmistrza średniej dzielnicy Warszawy, jaką jest Ochota. Czy często widuje pan prezydenta Rafała Trzaskowskiego?

    – Bardzo często. Praktycznie codziennie.

    * ???

    – W telewizji (śmiech).

    * Pytam poważnie!

    – Jestem już blisko rok zastępcą burmistrza i nie było mi dane dostąpić takiego zaszczytu. Moja pani burmistrz Dorota Stegienka raz uścisnęła dłoń podczas jakiegoś święta.

    * Może tak jest, ponieważ jesteście na Ochocie zarządem, który został powołany wbrew warszawskiemu układowi?

    – Nie sądzę. Burmistrzowie wszystkich dzielnic nie mają dostępu do prezydenta niezależnie czy są partyjni, czy jak my, nie należą do żadnej partii.

     

     * Czy zawsze tak było?

    – Jestem już piąty raz w zarządzie dzielnicy i to się zmieniało. Prezydent Wyganowski na początku lat dziewięćdziesiątych był po pierwsze naszym kolegą z komitetów obywatelskich, a po drugie – co ważniejsze – był systemowo zależny od ówczesnych siedmiu dzielnic-gmin. Przedstawiciele tych dzielnic tworzyli Radę Miasta, która uchwalała budżet. Ówczesny burmistrz Ochoty Maciej Gielecki był równorzędnym partnerem. Powiem szczerze: Tamten ustrój był tak samo chory jak obecny, tylko „z przegięciem” w drugą stronę.

    * Dlaczego?

    – Ponieważ dysponentem pieniędzy miejskich były dzielnice-gminy, które płaciły składki na rzecz miasta, a Rada Warszawy (która składała się z przedstawicieli rad dzielnic) uchwalała budżet. Do tego prezydent był wybierany przez tak ukształtowaną Radę Miasta. Prezydent był bardzo słaby i to zarówno finansowo, jak i politycznie.

    * Teraz jest zupełnie inaczej?

    – Tak. Prezydent ma silny mandat pochodzący bezpośrednio od mieszkańców i jest dysponentem budżetu, który uchwala Rada Warszawy, w której pan prezydent Rafał Trzaskowski może liczyć na większość. Jeśli chodzi o sprawczość – sytuacja komfortowa.

    * I co jest w tym chorego?

    – Obecny prezydent, ale również jego poprzednicy (Hanna Gronkiewicz-Waltz, śp. Lech Kaczyński) centralizuje decyzje w zakresie zadań o charakterze lokalnych. Mam tu na myśli takie sprawy jak zarządzanie oświatą, kulturą, nieruchomościami, inwestycjami czy zasobami lokalowymi. Samorząd dzielnicowy, zamiast zarządzać sprawnie sprawami dotyczącymi lokalnej społeczności musi wyczekiwać miesiącami, aby Prezydent i jego urzędnicy podjęli ważne decyzje dla dzielnicy a nieistotne z punktu widzenia całego miasta. I na odwrót. Zamiast zająć się sprawami istotnymi dla Warszawy typu wywóz odpadów, oczyszczanie ścieków, komunikacja, ład architektoniczny czy prowadzenie i pozyskiwanie środków na inwestycje o znaczeniu strategicznym dla całego miasta Prezydent zajmuje się kwestiami zadaszenia na Zieleniaku przy Grójeckiej. Efekt jest taki, że zadaszenia nie ma, a ja i większość mieszkańców nie wie ile płacimy za śmieci (w ostatnich miesiącach były trzy zmiany stawek).

    – Postanowiliście to zmienić. Bezpartyjni samorządowcy w Warszawie wnieśli do Sejmu projekt zmian w ustawie warszawskiej?

    – Tak. Mazowiecka Wspólnota Samorządowa skierowała do Sejmu taki projekt.

    Chcemy zwiększyć kompetencje radnych i burmistrzów. Chcemy ustawowo zapisać kompetencje dzielnicy takie jak zarządzanie oświatą, kulturą, nieruchomościami, inwestycjami czy zasobami lokalowymi. Ten projekt zmian ma nie być rewolucją, a ewolucją, która demokratyzuje działanie samorządu warszawskiego tak, żeby mieszkańcy mogli wszystkie sprawy załatwiać w swoich ratuszach dzielnicowych.

    W projekcie zawarte są propozycje, aby to burmistrzowie stali się włodarzami dzielnic, mieli kompetencje kadrowe i również mogli samodzielnie podejmować decyzje o finansowaniu różnych zadań inwestycyjnych, niekoniecznie za zgodą Rady Miasta. Jako samorządowcy chcielibyśmy, aby budżety dzielnicowe były w pewien sposób niezależne, choć wkomponowane w budżet miasta.

    Nie mamy też wpływu na inwestycje, których nie chcemy w dzielnicy, a miasto je forsuje. Dobrym przykładem jest Szpital Praski, w którym ma mieścić się centrum Restart, gdzie miasto chce leczyć osoby z uzależnieniami od środków psychotropowych, czemu sprzeciwiali się praktycznie wszyscy dzielnicowi radni. Miasto prowadzi tę inwestycję wbrew decyzji rady i zarządu dzielnicy. Na Ochocie też mamy takie sprawy. Kontrowersje budzi zwężenie ulicy Grójeckiej, czy budowa kontra ruchu rowerowego na osiedlowych ulicach.

    * Czy ten projekt ma szansę stać się ustawą w tym parlamencie?

    – Myślę, że tak. Obecnie prezydium Sejmu skierowało go do czytania w komisji petycji. Zabiegamy o jego poparcie. Prowadzimy rozmowy ze wszystkimi klubami i kołami parlamentarnymi. Możemy liczyć na przychylność Prawa i Sprawiedliwości, Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ostatnio pan poseł Władysław Bartoszewski zadeklarował wręcz, że będzie ambasadorem naszego projektu w Sejmie. Planujemy spotkania w tej sprawie z Konfederacją i ugrupowaniem Szymona Hołowni. Chcemy spotkać się również z Platformą Obywatelską, ponieważ ten nasz projekt nie jest skierowany przeciwko nim. Wbrew pozorom daje nowe możliwości również prezydentowi Trzaskowskiemu. Jestem coraz większym optymistą w tej kwestii. To jest dobra korekta ustroju naszego miasta.

    * Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

                                                                                                                             Rozmawiała: Anna Szumowska

     

    Udostępnij

    Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.Czytaj więcej Rozumiem